Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!
-Niech płyną z nami.
*Lwica podeszła do kucyków i powoli je obudziła.*
Offline
*doszedł do Chay i usiadł obok niej. Spojrzał na pieniące się morze i westchnął cicho* Echh... ja to bym chciał popłynać do domu.
Offline
*po chwili jego uwagę przykuło malowidło na ścianie jaskini przedstawiające lwa z charakterystycznym pustynnym ogonem* Jeny... *usiadł z wrażenia dalej patrząc na ścianę*
Offline
Ten lew na malowidle. *pokazał łapą na ścianę jaskini* To lew pustynny... Skąd on mógł się tu wziąć?
Offline
A może nasze stada - pustynnych i to Swahili miały jakieś porozumienie w przeszłości. *drapie się po głowie zerkając od czasu do czasu na malowidło*
Offline
*Przeszła wzdłuż ściany jaskini.* Patrz... Ten lew tutaj wygląda jak ty. Tylko ma brązową grzywę i inną sierść. *Wskazała na malowidło najbliżej wyjścia. Koło niego został namalowany lew wyglądający jak męska wersja Swahili.*
Offline
*przyjrzał się dokładanie lwu, który na wskroś przypominał mu ich ojca* Chay... ten lew wygląda jak nasz ojciec Horus. Coś mi mówi, że nasze stada - pustynne i ee... Swahili miały w przeszłości porozumienie.
Offline
*Lwica cicho podeszła do towarzyszy. Spojrzała na ich niepewny wzrok, wlepiający się w naskalne malowidła.*
-Widzicie, stado lwów pustynnych często docierało na tą wyspę, by uzyskać pożywienie, wodę i inne cenne materiały, gdyż na pustyni im tego brakowało. Po śmierci Stada Wschodzącego Słońca, oni również wyginęli z braku wody i jedzenia. Nie mówiłam wam tego wcześniej, bo wiedziałam, że i tak mi nie uwierzycie.
*Po chwili do brązowej lwicy podbiegły kucyki. Swah spojrzała jeszcze raz na malowidła i powiedziała do reszty:*
-Musimy już płynąć, czas nam ucieka.
*Podeszła do statku przybitego do brzegu i pomogła wejść tam kucykom. Stanęła za sterem i spojrzała na wyspę. Wiedziała, że i tak tam musi wrócić, ale już za nią tęskniła. W końcu to był jej dom.*
*Gdy nastała noc, a kucyki spały, Swah dalej stała za sterem. Nagle tuż koło statku uderzył piorun. Nie wyglądał jednak, tak jak inne. Był koloru ciemnopomarańczowego. Lwica, widząc przerażone miny Nalimby i Chay, uspokoiła lwy.*
-Nie bójcie się, wiem co to oznacza.
Offline
-To duchy dawnych stad próbują się z nami skontaktować. To na pewno dotyczy mnie i was. Jeżeli nie macie w przodkach członków Stada Lwiej Ziemi, nic nam nie grozi. Prawdopodobnie chcą nam powiedzieć coś ważnego.
*Swahili spojrzała na zlęknioną lwicę, patrzącą na nią niepewnym wzrokiem.*
-
Offline