Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!
*rzucił się w objęcia siostry* A Swah jest w swojej jaskini. Chodź, zaprowadzę Cię do niej. *chwycił lwicę za łapkę i zaprowadził do oświetlonej światłem ksieżycowym, jaskini*
Offline
*ujrzała wejście do jaskini za plecami Nalimby. Ominęła lwa i podeszła do groty. Weszła do niej trochę i ujrzała Swah i śpiące kucyki. Szeptem powitała się z lwicą.* Coś ty taka ponura?
Offline
-Chay... Muszę ci o czymś powiedzieć.
*Lwica westchnęła i wstała. Spojrzała na Chay. Jej mina zdawała się mówić "O co chodzi?".*
Offline
Tak, to ja Was zostawię same, drogie panie, a ja się przejdę po wyspie. *ukłonił się i zniknął w gęstych zaroślach*
Offline
-Nie znasz swojego stada, droga Chay. Twoi przodkowie byli bezlitosnymi zabójcami, mordującymi członków mojego stada. Niestety, to prawda. -dodała po chwili, widząc minę Chay. -Złamałam złotą regułę stada, by nie zadawać się z lwioziemcami, a teraz, by ją naprawić muszę tu zostać na zawsze i odbudować jego dawną siedzibę. Być może będę mogła czasem dopływać do Lwiej Ziemi.
*Lwica westchnęła i spuściła głowę.*
-Czy wybaczysz mi, że przez tyle lat was oszukiwałam? -spytała cicho.
Offline
*lew wrócił do jaskini lekko zdziwiony słowami "bezlitośni zabójcy"* Swah... ale nasi przodkowie, stado lwów pustynnych w życiu nikogo nie zabili.
Offline
My nie pochodzimy z stada Lwiej Ziemi, i wiem jacy ONI byli. Lwy pustynne to zupełnie inne, i nowsze stado. Zamieszkują... Zamieszkiwali oni tereny dotąd nie zamieszkane przez inne lwy. *Powiedziała kręcąc głową.* A Stado Złotych Lwów nie zamieszkuje do końca Lwiej Ziemi, więc proszę, nie przypisuj nas do nich. *Potem złapała Swah za łapkę.* A tak w ogóle, nie mam ci nic za złe, że nam nie mówiłaś o swojej przyszłości. Kto by chciał mówić tak o tym publicznie?
Offline
*Lwica westchnęła, podniosła głowę i spojrzała na lwy.*
-Ojciec opowiadał mi o wielu stadach, o lwach pustynnych również. Nawet jeśli nie jesteście lwioziemcami, muszę tu zostać na zawsze, razem z moimi podopiecznymi. Więc niestety, ale nie będę mieszkać już z wami na Lwiej Ziemi. To jest moje miejsce, moim zadaniem jest odbudowanie dawnej siedziby stada. Być może na tej wyspie mieszka jeszcze kilka lwów, więc będę mogła odnowić stado. Pewnie się dziwicie, że tak mi na tym zależy, ale wspomnienia robią swoje. Szkoda, że przypomniałam sobie o tym dopiero dziś...
*Odeszła od Chay i Nalimby i położyła się w rogu jaskini. Po chwili podeszła do niej Applejack i przytuliła się do niej. Swah uśmiechnęła się pod nosem, bo wiedziała, że przyjdzie do niej cała reszta. W końcu zawsze trzymały się razem.*
Offline
*szepnął Chay na ucho* Czy Ty sądziłaś, że nasz Lew Morski kiedykolwiek należał do stada? Świat się kończy.
Offline
*Lwica wzruszyła tylko ramionami i podeszła do Swah. Nic nie powiedziała, tylko położyła się niedaleko i złapała ją za łapę.* Jak będziesz w stanie nas odwieść do domu - powiedz tylko.
Offline
-Mogę was odwieść nawet jutrzejszego poranka. Wrócę wtedy na tą wyspę i zamieszkam na niej. Na pocieszenie mogę wam powiedzieć, że będziecie w stanie mnie odwiedzać tylko, jeśli będziecie mieć statek. -powiedziała cicho.
*Odwróciła głowę i znów westchnęła. Wiedziała, że na Lwiej Ziemi nie znajdą żadnego okrętu, co było równoznaczne z tym, że nie będą jej odwiedzać.*
Offline
*spojrzał na parę lwic i podszedł do Swah siadając obok niej* W takim razie odwieziesz nas na Tortugę.
Ostatnio edytowany przez Nalimba (11 2012 14:14:28)
Offline
*Następnego ranka Swah wstała wcześniej od innych. Wyszła z jaskini i spojrzała w kierunku morza. Chmury wskazywały na to, że w przeciągu doby rozpęta się burza, więc lwica wróciła do jaskini, by obudzić resztę.*
-Chay, chyba musimy już wyruszać. Potem najprawdopodobniej będzie sztorm, a chyba nie chcecie płynąć w burzy?
Offline