Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!
//Jedyne miejsce połączone ze statkiem Swahili. To ojczysta wyspa Swah, porośnięta lasami.// @Swah
*Nalimba wyszedł na brzeg i usiadł na nim wglapiając się w szumiące korony drzew* Achh.. piękna ta wyspa. A jak się nazywa?
Offline
*Swahili bez słowa minęła Nalimbę i poszła wgłąb wyspy. Doszła do starej, porośniętej mchem groty. Weszła do niej i porozglądała się po jaskini. Na jej ścianach widniały odciski łap tysiąca lwów, z całego rodu. Każdy, kto był wierny jego tradycji, musiał odcisnąć tu swoją. Lwica westchnęła. Urodziła się w tej jaskini, a nie było widać jej odcisku. Spuściła głowę. Nie była wierna tradycji, więc nie mogła należeć do tego rodu. Przypomniały jej się słowa matki: "Jeżeli kiedyś złamiesz jakąś zasadę, pamiętaj, że nawet jeśli lwów już tu nie będzie, musisz odbudować stado, a przynajmniej jego siedzibę.". Podeszła do pozostałości po skale. Na niej ojciec dawał Swah lekcje. Niedaleko widać było wąwóz, w którym zginął. Znów spuściła w dół głowę, a łza popłynęła jej po policzku.*
Offline
*pobiegł za lwicą w stronę jaskini. Gdy dobiegł do jej wylotu, zawachał się i usiadł przed nią, wkładając niepewnie głowę do środka. Szepnął* Hej... Mogę wejść? *spytał nieśmiało, błądząc wzrokiem po malowidłach na ścianach jaskini*
Offline
-Tak, wejdź. -powiedziała cicho.
*Spojrzała jeszcze raz na odciski, a potem na Nalimbę. Wiedziała, że musi być wierna tradycji stada.*
-Wiesz... -zaczęła. -Może opowiedzieć ci o tym stadzie? Przydałaby się też tu Chay...
Offline
*wszedł do jaskini niepewnym krokiem, rozglądając się bacznie po ścianach, chuchając gęstą parą. Doszedł do Swah i usiadł obok niej* Opowiedz. Bardzo mnie ciekawią historie stad.
Offline
-Dobrze. Więc stado ma swój początek w stadzie z Lwiej Ziemi, a dokładniej. Założył je wygnaniec. Przybył na te ziemie całkiem przypadkowo, ale mniejsza z tym. Na tej wyspie znalazł pare lwów, z którymi się zaprzyjaźnił i założył stado. W centrum wyspy, właśnie tu, znalazł liczne jaskinie i wielką skałę. Tak powstało stado, wrogie niestety do lwów z Lwiej Ziemi. Kiedy tylko przybył tu jakiś lwioziemski lew, atakowali go i zmuszali do opuszczenia wyspy. Nie podejmowali jednak tak drastycznych kroków, jak stado z Lwiej Ziemi. Zawsze, gdy jakiś lew z nowozałożonego stada zapuścił się na Lwią Ziemię, zabijali go. Stąd wzięła się ta nienawiść. Urodziłam się tu, wychowywana według starodawnych reguł. Prawdę mówiąc, rozmawiając teraz z tobą łamię najważniejszą z nich - zakaz zadawania się z największymi wrogami stada. Jedyne, co mogę zrobić by to naprawić, to zamieszkanie tu znowu, czy to z innymi lwami, czy sama. Właśnie dlatego chciałam z tobą rozmawiać. Jedyne co mi wiadomo, to to, że mogę złamać tą regułę zakładając tu mniejsze stado. Dlatego mam do ciebie prośbę. Kiedy dopłyniemy do Lwiej Ziemi, zostawię was tam i wrócę na ojczystą wyspę, razem z moimi podopiecznymi. Będziecie mogli mnie odwiedzać, wiem że ojciec mi to przebaczy. -spojrzała w niebo. Jako jeden z niewielu lwów potrafiła porozumieć się ze zmarłymi rodzicami.
*Wyszła z jaskini. Właśnie pędziły tu kucyki, z Applejack na czele. Pomarańczowa klaczka podbiegła do niej i, widząc minę Swah, spytała:*
-Czy coś się stało?
-Nie, wszystko w porządku. Chciałam wam tylko powiedzieć, że zostajemy na tej wyspie. Na zawsze.
//Chyba założę nowy temat z tą wyspą.//
Offline
*lwa zamurowało, przetkał dokładnie uszy, gdyż nie wierzył w to co usłyszał od Swah. Nigdy mu nie powiedziała, że należy do społeczności lwów, zawsze identyfikowała się z samotnym żeglowaniem przez morza. Nagle wstał* Bardzo interesująca historia, lecz wynika z niej, że nie jest to miejsce dla mnie. *skierował się w stronę wylotu z jaskini*
Offline
-Nie wyganiam cię. Opowiedziałam ci tylko historię stada, tak jak chciałeś. Mój ojciec jako jedyny tolerował lwioziemców na swojej ziemi, pod warunkiem, że nie pragnęli wojny. Z pewnością przyjąłby cię serdecznie.
*Swah spojrzała na niebo, było już ciemno. Zwołała wszystkie kucyki do siebie, kilka razy je policzyła i rozpaliła w jaskini ognisko. Położyła się obok zmęczonych kucyków, otuliła je swoim ciałem. Odwróciła głowę w kierunku Nalimby.*
-Jeżeli chcesz, możesz się tu przespać. Nie zabraniam ci. I jak znajdziesz Chay, ją również tu zaproś.
Offline
*lew ukłonił się nisko lwicy i spojrzał również w niebo* Dziękuję Wam bardzo. Swoją drogą wojna i Lwia Ziemia. Te stwierdzenia zupełnie do siebie nie pasują. *podrapał się po głowie* Widać sporo jeszcze nie wiem o swoim stadzie.
Offline
-Faktycznie, dużo o tym stadzie nie wiesz. Wiele lat temu Lwią Ziemią rządził król, miał zło w sercu. Ciągle toczył wojny, nie dbał o swoje stado. Często było słychać tam diabelskie chichoty hien.
*Lwica wstała ostrożnie, nie budząc kucyków i podeszła do lwa.*
Offline
*zamyślony spojrzał na powoli wznoszącą się tarczę księżycową na horyzoncie. Jego blask oświetla całą komnatę w jaskini wraz z jej lokatorami* W moim rodzinnym stadzie nie było do pomyślenia prowadzenie wojen.
Offline
*słysząc swoje imię rozpoznał głos młodszej siostry. Wybiegł z jaskini i odpowiedział na zawołanie* Chay?!
Offline
*Lwica tymczasem leżała razem z kucykami koło ogniska. Otworzyła jedno oko i słysząc nawoływania patrzyła na wejście do jaskini. Wiedziała, że gdy Chay dowie się o jej pochodzeniu, nie będzie zadowolona.*
Offline