Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!
Założyłam nowy wątek, gdyż pewnie żaden uczestnik wydarzeń w Statku Swahili nie pamięta przebiegu akcji. Tu tworzymy całkiem nową historię. Przypominam, że w tym temacie mają prawo uczestniczyć kuce z serialu My Little Pony. Jednak tutaj uczestniczyć mogą nasze OC (Original/Own Characters). Jeżeli nie masz swojej postaci, spokojnie. Też masz prawo pisać w tym wątku. Jeśli nie lubisz kucyków, możesz przebywać w tym wątku, jednak nie chciałabym, by miały tu miejsce akcje "Nie cierpię kucyków, więc chcę je wszystkie unicestwić.". Pokrewnym tematem jest Wyspa Wschodzącego Słońca, którą również w przyszłości reaktywuję. Tak więc - miłej zabawy!
Statek Swahili można znaleźć u wybrzeży Złotej Ziemi. Jak nazwa wskazuje, należy on do Swah. Mieszkają tu też kucyki, gdyż Swah jest taka dobroduszna, że przygarnia każde napotkane stworzenie Swahili czuje się często samotna. Czasem statek odwiedzają też jej dobrzy znajomi, więc "The fun has been doubled!" spotkania są jeszcze weselsze.
Offline
Chay szwędała się po Złotej Ziemi patrolując okolicę. Zaczęło jednak się ściemniać, a ona była w najdalszych krańcach terytorium Złotych Lwów. Postanowiła więc, że pójdzie do Swahili. Dawno nie porozmawiały dłużej, a do tego, musiała przyznać, stęskniła się za kucykami.
Stanęła przy statku i, nie wiedząc co zrobić, zapukała w burtę łodzi.
Offline
*Nucąc wesołą piosenkę, Karinda przemierzała Złotą Ziemię. Nagle popatrzyła w niebo. Jak ciemno! Co prawda, mogłaby dojść do Krainy Kwiatków, jej ''raju'', ale zobaczyła statek Swah, a pod nim Chay. Przyspieszyła więc kroku i podeszła do statku. Słyszała też, że na statku są kucyki. Chciała poznać jednego z nich! A także że nie widziała jeszcze statku Swah i przyszła tu dla towarzystwa.*
- Hej Chay! Co tam?
//Mogę dodać WC i Shan? *słodkie oczka*//
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
Swahili usłyszała pukanie. Podeszła do burty i zauważyła Chay oraz Karindę. Zrzuciła im linową drabinkę i gdy weszły na pokład, wpuściła je do środka kajuty. Powiedziała im, by usiadły na poduszkach przy niewielkim stoliku, po czym podała im napój z dzikich owoców. Usiadła przy stole i odezwała się do lwic.
-Z jakiej okazji wpadłyście do mnie z wizytą?
//Oczywiście, że możesz, Kari. Każdy z was może wprowadzić tu swoją postać.
Offline
- Ciemno jest i nudno, a do Złotej Skały jeszcze daleko. A poza tym chciałabym poznać jednego z twoich kucykowych przyjaciół.
*Wtem do kajuty weszła brązowa jednorożka o fioletowej grzywie i fioletowa pegazica o niebieskiej grzywie - od niedawna były na statku Swah. *
- Co... się dzieje?
- A myślisz, że ja wiem?!
- No.... Tak. *Jednorożka zrobiła Facehoofa.*
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
Tymczasem wzdłuż plaży przechadzał się Nalimba wraz z jego drogą przyjaciółką - Mountain Fog. Klacz szła po lewej stronie lwa, brodząc kopytami w wodzie. Zawsze to lubiła robić i mimo swojego górskiego pochodzenia... kochała morze. - Uwielbiam szum fal. Jest taki uspokajający i relaksujący. - zaczęła rozmowę Mountain - Nie zastanawiałeś się nigdy, co kryje się za tą cienką linią, tam hen daleko? - spytała się
- Cóż, na pewno nowe, wspaniałe lądy porośnięte bujnymi lasami i żyzną ziemia, dającą obfity plon - odparł Nalimba.
Po chwili marszu, ujrzeli statek przycumowany na brzegu oceanu. Był to piękny trzymasztowiec, ozdobiony świecącym w słonecznym świetle, złocie.
- To statek Swahili! - zauważył Nalimba - może ona nam pomoże odkryć tajemnicę "cienkiej linii", co Ty na to?
- Nie zaszkodzi spróbować - odparła Mountain. I pobiegli w stronę statku.
Offline
Swahili usłyszała ponowne pukanie. Podeszła do burty i zobaczyła Nalimbę i Mountain Fog. Uśmiechnęła się do nich, po czym zrzuciła Nalimbie drabinkę, by mógł wejść. Po chwili podleciała do niej mała Breezie Flame, córeczka Azure.
-Em... Swah? Nie wiesz, gdzie mogę znaleźć moją mamę? Nigdzie jej nie ma, a miała mnie nauczyć nowej sztuczki.
-Twoja mama poszła chyba na spacer z tatą. Na razie idź się pobawić, potem ich poszukam.
Klaczka pobiegła do kajuty, a tymczasem Nalimba i Mountain weszli na pokład. Swah zaprosiła ich do środka i przygotowała kolejne miejsca siedzące.
Offline
Stwierdziłam, że się dawno nie widziałyśmy, więc tak sobie przyszłam. *Chay nie chciała mówić całej prawdy, trochę głupio by wyszło, że przyszła tu tylko dlatego, że nie chciało jej się wracać do wodopoju. Wtedy podleciała malutka klaczka. Lwica uśmiechnęła się na widok małej pegazicy, a potem spytała Swahili*
Tak właściwie to... Ile kucyków zamieszkuje Twój statek?
Offline
Gość
*Lew schował się za drzewem razem z kompanem demonem* o imieniu Stanley. Obserwowali rozmowę. Stanley wypchnął Moto i kazał mu tam iść. Miał go na oku. Moto powoli zbliżył się do wejścia na pokład. Będąc dosyć blisko ich zmarszczył nos z obrzydzeniem.*
(*Stanley to demon zamieszkujący ciało lwa. Jest bardziej diabłem niż demonem. Przypomina istoty z pustynnej świątyni.)
*Wyszła z krzaków i dołączyła do grupki lwów i kucyków. Usiadła na kamieniu leżącym jakieś 5 - 6 metrów od statku. Przyglądała się uważnie co zrobią. Nie chciała robić "wejścia smoka", nie, to nie w jej stylu. Lubiła, kiedy ktoś ją zaprosi. Wolała mieć pozwolenie, niż wpychać się tam, gdzie nie wolno. Wzięła małą gałązkę obok głazu i przywiązała do swojej obrączki na łapce. Teraz były tam 2 roślinki - z Równiny i z plaży. Jeszcze raz wlepiła ślepia w stadko, a potem patrzyła na horyzont. Było pięknie. Nie dość, że pierwszy raz w życiu widziała morze, to fale układały się w "wirujące okręgi". Stawały proste i powoli zakręcały się. Stawały i zakręcały. I tak w kółko. Pogoda była świetna. Słońce świeciło a lekki wietrzyk przyjemnie ochładzał jej ciało. Pomachała kitką i poprawiła grzywkę, po czym zmieniła pozę z siedzącej na leżącą. Głaz był wystarczająco duży, aby zmieściły się jeszcze 2 dorosłe lwy. Bardzo lubiła leżeć na brzuchu. Po raz ostatni spojrzała na fale. Odwróciła wzrok na małą grupkę i tam go pozostawiła. Ciekawa była, co zrobią kiedy ją zobaczą.*
- Kucyki! Nie rozumiem, w czym są takie słitaśne. Ale trzeba przyznać, mają swój wdzięk. Na przykład Twilight. Albo Luna. Cóż, niektózy mają wielką wiedzę na ich temat.. Nie to co ja. - *Mruknęłą sama do siebie.*
Bananowy Harem.
Forevah.
Offline
Gość
*Lew czekał.*
- Więc...jak będzie mogę wejść.Przy okazji mogę posprzątać...pod pokładem.Jak będziecie mieli mnie na oku to nie zrobię nic złego. - *Powiedział. Czuł że idzie w złym kierunku ale...ale nareszcie opuści te ziemie. Stanley załamał się podejściem kolegi.Pobiegł do niego.
- Moto , co ty wyprawiasz - *Szepnął*.
- Robię to na co sobie zarobiłem! - *Powiedział przez zęby. Stanley zrobił dziwną minę i zamilczał.*
*Pomachała Chay łapą i także się uśmiechnęła. Obok niej przysiadł dinozaur/jaszczurka dosięgająca jej do brzucha. Nazywał się Dilopohosus i był jej opiekunem z dzieciństwa. Jak widać ten nawyk został do dziś. Jaszczur przybył i ukłonił się jej, a ona odpowiedziała skinieniem głowy.*
- Dzieeń dobry Kompulu. Jak się dzisiaj mamy? A to to kto? - *Zapytał Dilopohosus wskazując łapą na Chay.*
- Witaj, witaj Dilopohosus. To jest Chay. - *Kompulu uśmiechnęła się.*
Ostatnio edytowany przez Kompulu (09 2013 19:59:52)
Bananowy Harem.
Forevah.
Offline
Gość
- Chcę poprostu stać się niewolnikem... - *Powiedział Moto.A Stanley...a Stanley tyle miał do powiedzenia - .*
- I nigdy nie opuszczać pokładu. - *Stanley - oO.*
*Wstała i rozprostowała kości, po czym stanęła na głazie. Jaszczur wskoczył jej tułów. Ona sama poprawiła obrączkę i poszła w kierunku Chay uśmiechnięta. "Dreptu - Drept!" Myślała sobie. W końcu dotarła do królowej i stadka. Jaszczur zeskoczył z jej grzbietu i wyprostował się. Teraz dosięgał Kompulu do głowy. Podszedł do Chay i ukłonił się niczym dżentelmen.*
- Jestem Dilopohosus. A Ty to zapewne Chay? Mam tu trochę herbatki, jeżeli zechcesz. Jestem znawcą Suahili! - *Pochwalił się i ponownie ukłonił. Jak na jaszczurkę mówił bardzo dobrze. Większość jego gatunku wyginęła, a ci którzy zostali seplenią.*
- Tak, tak. A ja umiem gadać po Japońsku. - *Kompulu przewróciła oczami i usiadła obok jaszczura a Chay.*
Ostatnio edytowany przez Kompulu (09 2013 20:00:08)
Bananowy Harem.
Forevah.
Offline