Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!
- Jesteś panią mórz... To wszyscy wiedzą. Jest to twój dom i ja to szanuję. Chcę tylko spytać, czy lwy ze stada mogłyby przychodzić nad tą małą zatokę, przy dżungli?
*Zapytała niepewnie Chay.*
Offline
-Nie ma problemu, pod warunkiem, że nie będą za głośno.
*Spojrzała znów na przepaść. Była wysoka, na dole płynęła szaroka rzeka. Aż prosiło się, aby spróbować...*
Offline
-Najprostszy sposób.
*Lwica odeszła z chytrym uśmieszkiem. Nie patrzyła nawet, jak Chay spada. Miała to gdzieś.*
Offline
-Czekaj! Ja też!*krzyknęła i spadła w przepaść za Chay.* Juhu!
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
//Brawo Chay, wygrywasz darmowy internet za najbardziej skomplikowany post ^^//.
*Odwróciła się. "O nie, ona też?" - pomyślała. Zastanowiła się chwilę. Wzięła wielki rozpęd i skoczyła. Wylądowała na półce skalnej. Zeskakiwała tak, dopóki nie dotarła na sam dół.*
Offline
///Taaak!///
*Chay spadała dalej. Niebieska otchłań rzeki coraz bardziej się zbliżała. Lwica skuliła się, obracając się plecami do wody. Wtedy poczuła się, jakby wylądowała na czymś twardym, jednak po sekundzie wokół niej była woda. Grzbiet ją bolał, lecz to było tego warte. Wynurzyła się z rzeki, i zobaczyła spadającą Karindę i schodzącą w dół Swah.*
///Jestem niezniszczalna.///
Offline
*Kar spadła na cztery łapy. Jedna, prawa z przodu, ją bardzo zabolała, mimo iż wylądowała w wodzie.*
-Koty zawsze spadają na cztery łapy!*powiedziała uśmiechając się i ukrywając ból.*
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
*Lwica zeskoczyła na ostatnią półkę skalną. Pod nią znajdowała się woda.*
-I to by było na tyle. Teraz kto wejdzie na górę?
*Swahili uśmiechnęła się szyderczo i wskoczyła na wyższą skałę i następną, i następną...*
Offline
* Szybko wskoczyła za Swah po takich samych półkach skalnych. Bolała ją trochę łapa, ale nie pokazywała tego.*
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
*Kovu wychylił się zza skały i, jak to miał w zwyczaju, bezszelestnie pojawił się koło Chay. Po chwili namysłu wskoczył do wody tuż obok niej.*
- Juhuu!
*Zawył, wynurzając się i odrzucając do tyłu mokrą grzywkę.*
Offline
*nagle z krzaków wyskoczył Nalimba lądując na Kovu*
- Hej Wam, co robicie ciekawego?
Offline