Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!
*prychnął lekko w stronę lwa i objął lwicę łapą* Chodźmy lepiej na sawannę. Nie wiadomo, co się w nim kryje. *skierował lwicę w stronę sawanny*
Offline
*Powrócił do siadu, po jego pysku spływała kpina.*
- Idźcie sobie, Dzieci Słońca. - *Odparł z krzywym uśmieszkiem. No tak, on nie należał to tych bijących po oczach złotych futer. Widać od razu, że stąd nie pochodził. Szczególnie, że jego rodzina zamieszkiwała zupełnie inne tereny, niż sawanna. Dmuchnął lekceważąco na grzywkę i otrzepał się władczo z trawy. Od tak spojrzał na lwa. On też nie był lwem stąd, czuć było ten odmienny zapach. Ech, lepiej wrócić pod drzewko... Może barany odczepią się od niego.*
/Nali, o jakiej lwicy gadałeś, bo pisze 'lwicę', więc, hm... x3 /
Offline
*lew wszystko słyszał co mówił nieznajomy* Owszem, słońca. Przez pół życia przemierzałem pustynię, rozpaloną przez promienie słońca.
// Chodziło mi o lwicę - Maishę //
Offline
*Gdyby był człowiekiem, strzeliłby popularną mordę A.Y.F.K.M., ale nim nie jest, więc tylko puścił te słowa mimo uszu.*
- Zacnie, czyli powinieneś się opalić na murzynka. - *Wydął lekko wargi, aczkolwiek nie uśmiechnął się, bo słoneczko jeszcze mu wystarczająco nie przyświeciło, by się uśmiechać do byle kogo. Usiadł sobie ponownie pod drzewkiem, dającym cień. Zamknął te błękitne ślepia, zupełnie pozbywając się jakichkolwiek zmarszczeń z pyska zaoranej bliznami.*
Offline
*Gdyby był człowiekiem to by się opalił, ale jest lwem, to to mu się nie przytrafiło. Zawrócił na pięcie i pewniejszym krokiem podążył w stronę ponuraka* - Możesz mnie uważać za jakiegoś hmm... wesołego romka atomka. Jednak do słit kiute kici mi brakuje. Przeżyłem swoje, mam respekt do świata, do życia, ale także toleruję odmienność. Mi nie przeszkadza to, że Ty jesteś taki hmm.. podobny do jednego grzyba... borowik ponury się nazywa.
Offline
*Wyszczerzył się w ponurym rozbawieniu.*
- Lwioziemcy mówili lepsze suchary o mnie. - *Przechylił nieco łeb na bok. No tak, może teraz darzył go lekkim, zapoczątkowanym minimalnie szacunkiem. Nigdy nie lubił, gdy ktoś opowiadał mu swoje historie życia, problemy, błędy życiowe, i inne takie... Jemu to wisi i powiewa, nawet czasem cieszy się, że ktoś ma więcej problemów, niż sam pan ponury.*
- Dużo, powiadasz? Dla mnie liczy się teraźniejszość, a nie rozpamiętywanie dawnych śmieci. Więc, jaki jesteś, słonko? - *Zamrugał uroczo, oczywiście z prowokacją do samca naprzeciwko.*
Offline
Ja nie żyję przeszłością, a myśląc o teraźniejszości, zawsze patrzę w przyszłości. W żadnym wypadku nie popieram zła, a także przesadzonego, ociekającego słodkością dobra. Nie lubię powagi, bo poważnie to się w grobie leży. *w tym miejscu spojrzał na oblicze lwa uśmiechając się zadziornie kontynuując myśl* Ale poważnych toleruję i szanuję.
Offline
*Lwica przyglądała się tej wymianie zdań patrząc to na Nalimbę, to na Obcego. Cały ten czas stała w odległości może trzech metrów od lwów. Czasami miała ochotę uderzyć Ketto, i to na prawdę mocno, jednak wiedziała, że w ten sposób stanie się jeszcze gorzej. Chay tylko prychnęła, i podeszła do Nalimby.* Chodźmy stąd. *Powiedziała cicho.*
Offline
*wstał i odwrócił się do Chay* Już idę. *spojrzał jeszcze raz na nieznajomego i odparł sucho* Jeszcze pogadamy. *podbiegł do lwicy i opuścili równinę*
Offline
*Lwica zauważyła że przyjaciółki odchodzą, więc zaczęła biec za nimi*
H-hej! Zaczekajcie, nie zostawiajcie mnie tu samej!
*gdy dobiegła do lwic odwróciła głowę w kierunku Kat,by sprawdzić czy nie idzie za nimi*
Moje DA.
ALL HIGHT THE MIGHTY DEMO
Magiczny link
Magiczny link V.2
Offline
*słysząc wołanie Maishy przysiadł by poczekać na lwicę* Nie zostawimy Cię samej. Nie bój się.
Offline
*Lew zaśmiał się ochryple.*
- Jestem taki straszny. - *Następnie obserwował kiepską organizację tego stada z wyrozumiałym uśmieszkiem. Nie żeby coś... Ale temu zgrupowaniu przydałby się jakiś porządny przywódca. Niby jest tu samiec, ale samym dogadywaniem nie dawał mu raczej pewności, czy aby w sobie ma chociaż troszeńkę bezwzględności zabójcy. Pokręcił tylko głową.*
- A ja może chciałem dołączyć do tego nieporadnego stada, kolejne pojawiłoby się na mojej liście. - *Pokręcił z rozbawieniem głową. Zacnie, teraz zatrząsł dumnie grzywą i spojrzał w niebo. On też będzie się zbierał, po co ma sobie ziębić tyłek w samotności.*
Offline
*wtedy lew nie wytrzymał i wrócił do nieznajomego* Słuchaj ważniaku. Skoro jesteś taki doświadczony w oranizacji stada, to proszę bardzo, dołącz do stada i bądź sobie jego przywódcą skoro ja się do tego nie nadaję. Nic dziwnego, przecież 3/4 życia spędziłem w samotności. *prychnął tylko na lwa i bez słowa odszedł w kierunku przeciwnym do sawanny*
Offline
*Lwica widząc tą niezręczną sytuację postanowła coś z tym zrobić*
Ketto słuchaj, za krótko cię znamy byś był naszym przywódcą. Jak lepiej ciebie poznamy to masz szansę, ja uważam że na razie Nalimba będzie naszym przywódcą.*Zwróciła głowę w kierunku towarzysza*
Ostatnio edytowany przez Maisha (05 2012 15:14:51)
Moje DA.
ALL HIGHT THE MIGHTY DEMO
Magiczny link
Magiczny link V.2
Offline
*I teraz obie istoty (usherka i lew) strzeliły "wtf'aka". Ten samiec potrafił czytać w myślach? Magik? Nie, on nie wierzył w takie rzeczy.*
- Nie chce być żadnym przywódcą, lubię tylko przelewać krew za towarzyszy. Mieć jakąś ochronę ze strony stada, a ono z mojej. - *Wzruszył barkami na nowy tytuł. 'Pan Ważniak' teraz tylko się uśmiechnął na widok zachowania samca. Jak dziecko.*
Offline