Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!

*Morze było tego dnia nadzwyczaj spokojne. Okręt leniwie kołysał się na płaskiej jak stół tafli wody. Kapitan statku dostrzegł ląd na sterburcie* Suchy ląd na horyzoncie! *podbiegł do steru i obrał kurs na wyspę*
Offline
Kompulu wyczuła coś.. Coś, po prostu, coś. To chyba było niedaleko. Tak, niedaleko. Lwica powąchała powietrze, po czym przekręciła łeb w przeciwną stronę niż stały Marta i Chay. Podreptała kilka kroków w tamtą stronę, po czym odwróciła się do towarzyszek i rzuciła:
- Idę nad brzeg morza... Bo - Tutaj na chwilę z zakłopotaniem przerwała, po czym już pewniej dokończyła - ... Chyba coś tam zostawiłam, tak, zostawiłam. Nie martwcie się, niedługo wrócę. Będę skakać po drzewach, jak coś.
Po tych słowach wdrapała się na jedno z nich i zniknęła w gąszczu koron drzew. Zanim się obejrzała, znalazła się na plaży.. Zobaczyła tam okręt. O - K - R - Ę - T!!! Uratowana! Znaczy, uratowane! Huraaa!
Lwica zaczęła żywo gestykulować, żeby ją zauważono.
Ostatnio edytowany przez Kompulu (13 2013 16:23:08)
Bananowy Harem.
Forevah.
Offline
*podpłynął jeszcze kawałek w stronę wyspy i zarzucił kotwicę. Opuścił szalupę i wskoczył doń. Wyjął parę wioseł i dopłynął do brzegu* Uff.. nareszcie ląd. *wtedy zauważył lwicę siedzącą na drzewie. Podszedł do niej i się przywitał* Witaj, Kompulu.
Offline
Lwica zeskoczyła z drzewa, i podeszła do Nalimby. Wyprostowała łapę na przywitanie.
- Witaj, Nalimbo. - Odpowiedziała mu. - Jak widzisz, jest to wyspa.. Na której ugrzęzłam ja, Chay i Marta.
Bananowy Harem.
Forevah.
Offline
*Nal rozejrzał się po wyspie* Faktycznie, wyspa. *wrócił wzrokiem do Kompulu i spytał się* Czy jest tu jakaś stocznia? Bo widzisz, mój statek jest uszkodzony i potrzebuje naprawy.
Offline
Lwica zaśmiała się ponuro.
- Wyspa, której jeszcze nie znamy. Jestem tu od około 3 godzin, albo dłużej, a zgłębiłam mniej niż 12% powierzchni tego terenu... Więc wiesz. - Zrobiła minę typu ,,Nie zadawaj więcej pytań".
Bananowy Harem.
Forevah.
Offline
To co? *klasnął w łapy z entuzjazmu* Poszukajmy stoczni.
Offline
Lwica przewróciła oczami.
Chodź, najpierw, to musimy zrobić jakiś obóz i zając się przetrwaniem, a dopiero później poszukamy stoczni. - Spojrzała na statek. - Masz tam jakieś przydatne rzeczy, takie jak namiot?
Bananowy Harem.
Forevah.
Offline
Nie, namiotów nie mam. *odrzekł jej spiesznie Nalimba po czym dodał* Mam za to zapas rumu, trochę desek... płótno żaglowe. O, i czekoladę z Karaibów. *przeskoczył nad lwicą i wylądował przed wejściem do lasu* Im szybciej znajdziemy stocznię, tym szybciej stąd wypłyniemy.
Offline
- Uh, weźmy deski i płótno, wróćmy do Chay, i poszukamy razem stoczni. - Powiedziała już trochę zniecierpliwiona Kompulu. - Dobrze?
Bananowy Harem.
Forevah.
Offline
Hmm... zatem zapraszam Cię do szalupy. *wskazał łapą na kołyszącą się sennie łódkę* Może znajdziesz w magazynie coś dla siebie.
Offline
*Zaniepokojona nagłym zniknięciem Kompulu pognała za nią. Kilka razy zgubiła trop, jednak koniec końców wybiegła na plażę i zobaczyła... Nalimbę. Rozmawiającego z Kompulu.*
- Bracie! *rzuciła się w stronę lwa.*

Offline
Chay! *rzucił się siostrze w objęcia* Widzę, że Ty też wpadłaś w to bagno? Nie martw się. Znajdziemy stocznie, zreperujemy statek i wypłyniemy stąd daleko. *jego entuzjazm zmąciło skrzywienie na twarzy siostry* Czy chcesz mi powiedzieć, że tu... nie ma stoczni?
Offline
Kompulu wskocyzła na statek, po czym wychyliła się, aby popatrzeć na Chay i Nalimbę.
- Nalimbo, mówiłam ci, że tu nie ma stoczni. Przecież nie kłamię. - Jej mina mówiła, że była trochę.. Zniesmaczona. - Idziecie ze mną po rzeczy do przetrwania?
Bananowy Harem.
Forevah.
Offline