Stado Złotych Lwów


Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!

Ogłoszenie

Witamy w Naszym Stadzie!
Ustawienia stylu
Galeria screenów HD
Nie zapomnij zagłosować na Nasze forum!




#16 25 2014 12:32:18

Shemore

Tristis est anima mea usque ad mortem

Zarejestrowany: 15 2012
Posty: 862
Punktów :   
Skrót nicku: Set, Shem, Shemcia.
Autor awatara: Alone-Immortal.

Re: Listy

Nikt nie pamięta o tym temacie, ale i tak czy tak pisnę. Co prawda to nadal jestem w tworzenie jednego listu, lecz jest on na prawdę bardzo długi, więc dam cząstkę listu, bo byłoby takie długie, że nie dałoby się przeczytać. :c
---

Hej Tato!

Wybacz, że do Ciebie nie pisałem listów, ale kompletnie o tym zapomniałem. Miałem na głowie zupełnie inne, ale tak ciekawe rzeczy, że przestałem pisać listy przez jakiś czas. A wydarzyło się w mym życiu ostatnio bardzo, ale to bardzo wiele.
Kiedy dopłynąłem już do miasta Gongmen zauważyłem, że to bardziej większe i huczniejsze miasto niż mi się wydawało. Kiedy puszczają w nocy lampiony jest tak pięknie! Poznałem wiele nowych osób, które się nade mną zlitowały i czasem mnie zapraszały na obiad nie wiedząc, kim jestem. Tam się wszystko zaczynało od nowa. Nikt nie wiedział, jakie mam korzenie. Co prawda nie wstydzę się tego, że jestem Twoim synem, ale jednak musiałem się zmywać stamtąd czym prędzej aby nie było żadnej awantury jak w wcześniejszych czasach…;   Ale to tylko centrum. A nie granica z wodami.
Jest tam znacznie gorzej.
Stare i zniszczone budynki, częste ulewy i burze oraz niemiła ludność to tylko kilka z powodów, z jakich to napisałem. Ale mimo tego jest tu mi bardzo dobrze; Ruiny i inne typu rzeczy to dla mnie kompletnie nic. Bieda i dużo głosów oraz hałasu to tylko mały szczegół. Ważne jest to, że mam szansę się teraz wykazać. Że jestem szczęśliwy.
Mieszkam tu już jakiś czas w starym, burym kącie na starej, choć głośnej uliczce. Pomiędzy dwoma wielkimi chałupami. Śpimy w pustych pudełkach, ponieważ niedaleko znajduje się port z rzeczami z innych lądów, a więc nie muszę się martwić o pożywienie. Mamy wielki dostęp do najróżniejszych produktów, jestem tu w miarę bezpieczny i czuję się swojo, ponieważ jest tu wielu takich, których goni wyrok więzienia, albo mordowania. A jednak… Mi tutaj to raczej nic nie szkodzi.
Może zauważyłeś, że napisałem kilka razy wyrazy w liczbie mnogiej, a nie pojedynczej. Ale dlaczego tak jest to napiszę już za chwilę.
Domyślasz się chyba, że nie jestem samotny.
W tym miejscu, gdzie się ja znajduję, jest też wielu bezdomnych, lub zbrodniarzy. Każdy taki przecież ma tu to co chce… Na przykład zwinie z dostawy nowy koc, atrament, notes, cokolwiek do jedzenia i picia oraz więcej, a o takowych to ja Ci już mówiłem, co nie? Ale przejdźmy do konkretów…
Pisałem, że nie jestem sam, ponieważ oprócz mnie zamieszkują starzy i młodzi bezdomni, którzy nie znaleźli pracy, oraz pewna banda młodzieży i dzieci razem wziętych. Należą do nich pantery śnieżne, białe tygrysy, czarne pantery, bawoły, wilki, goryle  i inne małpy, nosorożce, żmije i węże, skorpiony, pająki, sępy, sowy i inni tego typu. Wszyscy są ubrani w zimne barwy.
Z czasem się okazało, że to jest jednolita grupa, o pewnej historii. Skąd o tym wiem? Zobaczysz.
Pomieszkiwałem sobie czas jakiś nie zamieniając z nikim ani słówka. Wiedziałem i nico z tego sobie nie robiłem, że na mnie patrzą. Nic. Gadali o mnie cicho, lecz mogłem dosłyszeć. A z resztą.. Po co miałem z nimi gadać? Nie będę się do nich wpieprzał jak ostatni wypłosz, którym z resztą jestem. Czuję z resztą, że tamten ranek zmienił moje życie. A z resztą.. Już ci mówię.
Sam sobie się dziwię, że tamtą porę dnia stwierdziłem jako „ranek”. Niedługo miało być południe, lecz jeszcze trochę tam tego było. Nudziłem się nie wiem jak, nie wiedziałem, co mam robić. Na pewno nie zagadałbym do nich ponieważ chciałem, aby nasze relacje były takie jak wtedy, a  mogło się znacznie pogorszyć. Już nawet w tamtej chwili wiedziałem, do czego mogą być zdolni. Byłem pomiędzy jakimiś skrzyniami z jedzeniem. Siedziałem tedy, otworzyłem notes, miałem już pisać do Ciebie list, gdy jakiś młody, aczkolwiek starszy ode mnie goryl rzucił we mnie jakąś sporą  rzepą. Zaczął się brechtać nisko z drugim młodocianym gorylem spoglądając na mnie czasem. Powstałem więc, aby im się bardziej przypatrzeć. Przymrużyłem ślepia i już wiedziałem, że na pewno należą do paczki „zimnych”. Stałem jak kołek nie robiąc sobie nic z zaistniałej sytuacji. Nadal miałem zmrużone ślepia, aby im się jeszcze bardziej przypatrywać.
-Panowie, panowie? Z czego tak rżycie? Na waszym miejscu nie marnowałbym tej wielkiej rzepy na takie byle ścierwo. Te żarty zaczynają być naprawdę dziecinne i nie wiem jak wy, ale ja bym na waszym miejscu nie przyznawał się do siebie.
Takie właśnie słowa wydobyły się nie ze mnie, nie z dwóch gorylów. Wiedziałem, czyj to był głos. Młodociany dość, jednakże gładki, który da popalić. Zdziwienie me było dość wielkie, aby to opisać. Brwi me uniosły się w górę, oczy nie były już przymrużone. Oddychałem jednak spokojnie, nie za szybko, żeby to była nie wiadomo jaka sława. A o kogo chodzi?

C.D.N.

Ostatnio edytowany przez Shemore ☠ (25 2014 12:35:04)

Offline

 

#17 25 2014 13:32:04

 Kompulu

Trynkiewicz.

Skąd: Smoczy Azyl ,,Gadzia Opoka"
Zarejestrowany: 21 2013
Posty: 1722
Punktów :   
Skrót nicku: Kumciałke, Kumcia, Kompuś
Autor awatara: Maję
WWW

Re: Listy

Wow. Shemciałke powróciła z listami, jeszcze większy wow. Nowe przygody, epic wow. Kumciałke approvus.
No, akcja cały czas się rozkręca, to mi się podoba. Widać, że masz jeszcze wiele pomysłów, które chcesz dodać, ale czekasz na "ten moment". Kumcioł to lubi.
Czekam na więcej. Z niecierpliwością. C:


Bananowy Harem.
Forevah.


http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/1227_Funny_Gifs_7_zps5d94bc33.gif

Offline

 

#18 29 2014 20:21:29

Shemore

Tristis est anima mea usque ad mortem

Zarejestrowany: 15 2012
Posty: 862
Punktów :   
Skrót nicku: Set, Shem, Shemcia.
Autor awatara: Alone-Immortal.

Re: Listy

Jeeej, dzięki. ^^ Żebyś wiedziała, ile tu ja mam wątków do przedstawienia. :) Tylko teraz wpadłam i to kompletnie, bo to jest wielka chwila dla Lunga, więc nie może być napisana "byle jak". Tymbardziej, że jedna z nowych postaci miała niby na początku zapłonąć sympatią do panicza Hau, lecz tak wpadłam, że... No nie wiem, no. :c Niby ta grupa, o której jest mowa w rozdziale, jest trudna do odpowiedniego przedstawienia, więc tutaj jest taka kijowa sytuacja nie tylko dla głównego bohatera, lecz i dla mnie, feee, fe. :c Ale skoro czekasz (chociaż Kumcioł czeka, dumna ze swej siostruni tak bardzo) to wstawię trochę tego g...a. C:
---
C.D.

To był niejaki Shez Nao, przywódca tutejszej paczki. Jest dość młody,lecz wygląda na jakieśczternaście, może piętnaście lat; a tak naprawdę to ma z jakieś  jedenaście, może dwanaście.  Jest to biały, o mniej więcej łeb wyższy ode mnie biały, wysportowany tygrys. Wszelkie taśmy i pas na jego ciele są czarne, zaś luźne spodnie i kamizelka podobna do mojej są koloru mocnego, jasnego błękitu. Wzór na kurtce (ma takowy)? Jak kojarzysz wzór na koszuli Mistrzyni Stylu Tygrysa to zapewne wiesz. Ponoć buja w nim się wiele dziewczyn  z gangu. Jest zadziorny, odważny, walczy o swoje. Często jest złośliwy… Ideał jak na przywódcę. Jednak byłby całkiem wolny, gdyby nie to, że ma młodszą siostrę Mei, której nie cierpi, lecz kocha ją ponoć. Nie znosi jej, lecz wie, że jako to, iż oni oboje nie mają rodziców, jednak musi się opiekować nad swoją młodszą siostrą. Co do samej Mei to niewiele wiem. Wiem tylko kilka rzeczy: jest ona skryta, nieśmiała. Z pewnością nie byłaby w ich grupie gdyby nie to, że jej bratem jest Shez Nao. Jest troszkę młodsza ode mnie, ma chyba siedem lat… No może jednak osiem? Lecz coś około tego.. Ładna jest. Potwierdzam, nawet jest ładna. Ma takie ładne, błękitne oczy… A z resztą. Ma ubranie podobne do brata. Różnicą jest tylko kolor spodni. Ona ma je czarne. W dodatku nosi krótką spódniczkę, tego samego koloru co oczy, jak i kamizelka,; a oboje są wychudzeni.
Ale przejdźmy do rzeczy.
-A tak w ogóle to kim jesteś i skąd się wziąłeś? Zabieraj ten tyłek do domu. Paszoł won, i to już. Nie ociągaj się, nie stój jak kołek. Zatkało? Gadaj.
Niby do mnie podszedł, jednak nie był dość blisko mnie, aby zawiązać taki kontakt jak podczas najnormalniejszej, najzwyklejszej rozmowy. Co prawda stałem jak kołek i trochę mnie zatkało.
To była akurat dość nieprzyjemna sytuacja… Postanowiłem więc działać.
-Nie.
Rzuciłem do niego, aby pokazać, że nie jestem byle moćkiem, za jakiego mogłem uchodzić w jego oczach.
-Nie mam domu. Zostaję.
Oczy mu się trochę poszerzyły, zrobił wytrzeszcz. A ta jego siostrzyczka  wpatrywała się we mnie osłupiona; nie odrywała wzroku od mojej postaci. Stałem pewny siebie, nie chciałem wyjść na byle niewiniątko; chciałem być przy nim twardy. Żeby wiedział, że to będzie długa rozmowa.
Westchnął ciężko. Jego oczyska niby czegoś szukały wśród tego całego bałaganu. Po chwili jednak, spojrzał na mnie.
-Nie ma opcji.-rzucił szybko.
-Jest. – odpowiedziałem.
Z łatwością dostrzegłem, jak kąciki ust Sheza delikatnie się uniosły. Jaja sobie ze mnie robił, prosto mówiąc.
-Nie będzie mi taki byle kurdupel zaprzeczał.-rzekł. – A teraz się zmywaj, dopóki jestem cierpliwy.
-A jeśli się nie ruszę, to będziesz miał jakiś problem?-zakpiłem sobie z niego.
Wiedziałem, że nie będzie łatwo, o czym już chyba pisałem, nie?
-Bo przywalę ci w pysk.-westchnął zniecierpliwiony.
-A nie lepiej zachować się z klasą, a nie dawać w łeb byle szczeniakowi?
Ja mu tylko radziłem.
Jego brwi jeszcze bardziej się uniosły. Z kąta słyszałem lekki, wprost bajeczny chichot Mei. Nastoletni patrzył na mnie zniecierpliwiony, wściekły, a za razem znudzony. Cisza. Teraz tylko on. I ja.
-Ostatnie ostrzeżenie.
-Nie boję się ciebie.
-Radziłbym.
-Lecz to moje życie i zrobię z nim co mnie się będzie podobać.
Oddychałem może i ciężko, lecz miałem niemałe przekonanie, że się w końcu uda. Były jednak dwie możliwości- albo dostanie mi się i wybędę niczym z płaczem, albo to jakoś ujdzie. Tralala, będzie tęcza, będą kwiatki, będą też jednorożce. Będzie super!
Ba, żeby jeszcze wszystko było tak zajedwabiście.
Jednak się szybko przekonałem o niecierpliwości Sheza.
Wziął szybko jakiś gruby badyl z ziemi; rzucił go prędko w moją stronę. Zaskoczyłem się nieco, iż tak starszy ode mnie, a nie ma cierpliwości.  Jednak wciąż byłem skupiony i działałem. Rozwaliłem szybko patyk kilkoma ciosami nauczonymi przez piątkę. Resztki belki opadły na ziemię. Patrzyłem z początku tylko na Sheza, jednak nie mogłem uzyskać równowagi- wszyscy się we mnie wpatrywali osłupieni, zupełnie zaskoczeni. Sam Shez się mnie zapytał:
-Gdzie ćwiczyłeś?
Sam się wahałem przez chwilę, czy mu dać odpowiedź, czy jednak nie.
Z jednej strony, chciałem im wszystkim powiedzieć prawdę, nie wdawać ich w kłamstwo. Z drugiej strony wyśmialiby mnie, że ćwiczyła mnie piątka, bo to byłoby dla nich wprost, no… Niemożliwe.
A dobra. Trochę prawdy w tym było.
-Tai Lung był moim ojcem.
Jedni się ze mnie zaczęli śmiać, drudzy zaś zaczęli sobie ze mnie kpić. Wybacz.
-Jeśli już, to dziadkiem.- rzucił ktoś z tyłu.
Shez zamknął na chwilę oczy i zaczął się ze mnie po cichu śmiać.
-Nie dawaj mi tu kitu, nieznajomy. Tai Lung nie mógł mieć dzieci.
-Czemu nie? To ty mi nie wkręcaj kitu, skoro nic nie wiesz.- powiedziałem do niego.- A poza tym mam imię. Lung Hau.
Krok pierwszy do zwycięstwa- jest.
Może on mi się wreszcie przedstawi, hę? Patrzyłem na niego- szczerze – jak na  naćpanego idiotę.
Co teraz?
Nastała cisza grobowa. Unga bunga, bum cyk cyk!

C.D.N.  znowu. c:

Ostatnio edytowany przez Shemore ☠ (30 2014 15:08:54)

Offline

 

#19 06 2014 20:58:12

Shemore

Tristis est anima mea usque ad mortem

Zarejestrowany: 15 2012
Posty: 862
Punktów :   
Skrót nicku: Set, Shem, Shemcia.
Autor awatara: Alone-Immortal.

Re: Listy

Nioh, nioh, nikt tu nie zagląda. :c Jak raz gadałam z Kompulu to powiedziała, że to za długie jest ale to nie prawda, nioh, nioh >:c , więc dam nieco krótszy fragment tego ogromnego listu.
---

C.D.

Shez się tylko uśmiechnął. Niby dobrotliwie, niby sympatycznie, lecz to typ, po którym nie można się spodziewać jakiejkolwiek życzliwości; pokręcił spokojnie łbem. W jego oczach było widać ten dziwny, tajemniczy przebłysk świadczący o tym, że coś tu nie gra.
-Smok kwiatu, powiadasz? –rzucił prędko patrząc na mnie jak na ostatniego kretyna.
Zgasił. Mnie. Kilku. Letnie. Pacholę.
-Taak…-rzuciłem niepewnie w stronę Sheza próbując zachować pewny wyraz twarzy.
W tamtych chwilach wiedziałem doskonale, że przetrwają tylko i wyłącznie najsilniejsi.  Nie było tylko teraz nic do roboty, jak się użerać z nim i resztą.
I znowu cisza.
Było słychać lekki podmuch wiatrów, nasze oddechy, nasze bicie serc. Nie patrzyliśmy oboje na siebie zbyt przyjaźnie; przeciwnie. Nie wiedziałem, czy coś mam mówić, czy stać nadal jak byle baran; chociaż jednak wyprostowany z pyskiem –jak przypuszczam – niczym orła. Patrzyłem na Sheza skupiony, z powagą. Od czasu do czasu patrzyłem także na resztę zgromadzonych: na śmiejące się pod nosem goryle, znudzone pantery, tygrysy i sępy, na nieco zaniepokojoną Mei i innych znajdujących się tu i teraz. Sam „przywódca gangu” nieco spoważniał. Wiedziałem, i to doskonale, że nie było mu do śmiechu przez to, że musi się zmagać z takim smarkaczem jak ja. A niech się zmaga, lubię niektórym uprzykrzać czasem życie dla zabawy, tato.
-Co ty tu w ogóle robisz, co? –spytał przerywając ciszę Shez nadal patrząc na mnie jak na idiotę.
-A co wy tu robicie?-odpowiedziałem pełen nadziei na rozmowę.
-Byliśmy tu pierwsi, idź stąd! –odezwał się wnet jakiś głos z tyłu.
-Czyżby? Nie sądzę. Musiał być tu ktoś przed wami.
-Jak tak to niby kto?
-Ktoś, nie wiem do końca kto, lecz ktoś musiał tu być przed wami.
-Ambitna wypowiedź.
Niby powiedział to ktoś zza mej sylwetki, ale jednak starałem się docenić to, że ktoś powiedział, że to była wypowiedź ambitna. Ej, ale.. Nie, coś tu mi znowu nie grało.
-To był sarkazm.
I było jasne, że wyszedłem na kretyna. To było nawet jasne jak słońce. Wyszedłem na kompletnego durnia, co nawet słowami zgasić nie potrafi. Chciałem tylko do nich dołączyć, a teraz? Teraz, kiedy jeszcze bardziej wpadłem, nie wiedziałem, co mam mówić. Czy nagle mam wyskoczyć z tym, że chcę do nich dołączyć? Nie. Uznaliby mnie za jeszcze większego kretyna. 


C.D.N.
----

Ostatnio edytowany przez Shemore (06 2014 20:58:43)

Offline

 

#20 08 2014 15:13:30

Carissime

http://i46.tinypic.com/4gqm1w.png

Początkujący

Zarejestrowany: 27 2013
Posty: 152
Punktów :   
Skrót nicku: Cari
Autor awatara: Swah

Re: Listy

Shemcia! To jest wspaniałe!
Z niecierpliwością czekam na kolejne listy.


http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20130809220702/have-fun/images/5/53/Id_show_u_if_i_had_fingers.gif

Offline

 

#21 08 2014 18:00:16

Shemore

Tristis est anima mea usque ad mortem

Zarejestrowany: 15 2012
Posty: 862
Punktów :   
Skrót nicku: Set, Shem, Shemcia.
Autor awatara: Alone-Immortal.

Re: Listy

Dzięki, dzięki, dzięki!! Już mam jakieś dwie osoby, dla których to piszę. :')
---

C.D.

Z dala jednak widziałem Mei nieco zakłopotaną, jakby chciała coś powiedzieć, jakby chciała przerwać tą grobową ciszę. Patrzyła na wszystko swymi jasnymi, dużymi oczyma. Jej wzrok zajrzył do wszelkich zakamarków tejże okolicy. Patrzyła uważnie na swego brata, mnie, pantery, sępy, goryle, węże i całe zgromadzenie; na uliczkę, na beczki, na niebo, na ziemię… Na wszystko, co tu było. Na wszystko. Dosłownie wszystko. W jej spojrzeniu można było wyraźnie wyczytać ciekawość.
-Skąd jesteś? –rzuciła nieśmiało niczym małe, bezbronne dziecko.
Jej głos jest taki piękny, delikatny… Słodkość dla mych uszu, można powiedzieć. Niee, tylko nie jest tak jak myślisz, tato! Nie obawiaj się, nie jestem miękki!
Chwilę potem Shez  obrócił się w jej stronę, zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć.
-Po kij ci te informacje, Mei? –syknął do niej.
A ta bidula wbiła swój wzrok w ziemię z zakłopotaniem. Pewnie nie ma z nim łatwo. Współczuć.
Ona tutaj na pewno nie pasuje, nie.  Jest zbyt delikatna, zbyt nieśmiała, niezbyt mocna w słowach… Jej brat po prostu się nad nią ulitował i tyle. Ej, zaraz- skoro ulitował się nad nią, to może i ulituje się i nade mną? Jestem szczerze powiedziawszy ciekaw. Poczekamy, zobaczymy, tatulo.
Ta jednak podeszła do niego. Stojąc na swych małych palcach u łap szepnęła mu coś do ucha zakrywając swe usta. Po jakimś czasie odeszła od niego kilka kroków, a po chwili na jej pysku objawił się jakiś uśmiech nadziei. Shez spojrzał na mnie znużony, znudzony i zmęczony uwieraniem się ze mną. Znów było cicho. Ooj, bardzo cicho. Tak cicho, że aż musiałem przerwać tę tajemniczą ciszę.
-To, że chcesz mnie stąd wyrzucić potwierdza fakt, że przybłęda przybłędzie przybłędą.
I ja-kretyn-ugryzłem się w język. Kompletnie nie wiedziałem, co mi odbiło, by mówić to do Sheza. Jego zierenice się mocno skurczyły, a brwi podniosły. Teraz, musiał być już naprawdę wkurzony.
Podniósł wnerwiony swą łapę, a łeb zwrócił ku dwóm gorylom, jednak po chwili obrócił łeb na mnie, a łapą wskazał na otóż twego synalka. Dwa osobniki goryla rzuciły się na mnie czym prędzej, niczym z wielkim atakiem szału. Patrzyłem w tamtej chwili nie na goryle, nie na przywódcę gangu, lecz na Mei. Ona zaś,  spoglądała na Sheza zakłopotana i zawiedziona. Od razu nie zdałem sobie sytuacji z tego, co się właśnie zadziało- dwie potężne małpy biegły z dwóch stron w moją stronę. Odzyskałem świadomość dopiero wtedy, kiedy czułem, że już mnie miały uderzać z siły całej jaka dudniła w ich piersiach; wprost w ostatnich chwili szybko niby podskoczyłem w górę wykonując szpagat i lejąc tych dwóch po pyskach, aż z nich ozwały się jęki boleści i cierpienia. Gdy miałem stanąć na równe nogi, a raczej się wywalić, podparłem się szybko łapą.
-Ale ze mną aż tak łatwo nie wygrasz.- syknąłem złośliwie.- Skoro do byle ścierw cierpliwości nie masz.
I znowu zaczął patrzeć na mnie jak na byle idiotę.
Wiedziałem doskonale, że zwaliłem całą sprawę. Myślałem teraz tylko i wyłącznie o ratunku. Było mi dość ciężko w tamtym momencie; byłem zdany na wszystko. Może i oddychałem ciężko i w głowie miałem same złe scenariusze, jednakże jestem tylko ośmioletnim pacholęciem. A więc- cóż mogę zrobić, u boku starszego ode mnie Sheza? Wiele. Widziałem, jak i on ciężko oddychał; było to słychać wśród ciszy. Nienawidził mnie z całej duszy w tym momencie, jak mi się zdaje. Ja jednak uniosłem brew ze satysfakcją i uśmiechnąłem się niczym cwaniak.
-Nie przyda ci się może takie pacholę? I tak czy tak nie mam co robić, więc mogę do ciebie dołączyć.
-Wyszedłeś na idiotę i mnie jeszcze prosisz, bym cię tutaj przyjął?
I tu jego brwi podniosły się jeszcze, jeszcze bardziej w górę, a kąciki ust poczynały się podnosić coraz bardziej. Patrzył na mnie jak na jakiegoś idiotę. Skończonego idiotę.
I wtem wpadłem na pomysł, aby jeszcze bardziej przetestować jego cierpliwość i głupotę. Bum, shakalaka!
-Ja tylko testuję twoją cierpliwość.
-Uważasz mnie za idiotę?
-Nie inaczej. Nie wiem, czy wiesz, ale- co prawda- ja jestem  byle przybłędą, która się ciebie tymczasowo przyczepiła, ale jakbyś ty miał rozum, nie zwracałbyś na mnie zbyt wielkiej uwagi.
W tym momencie byłem zdecydowanie pewny swych racji.
I ten obrócił się i przeszedł kilka kroków przed siebie, jakby się zastanawiając, co ze mną zrobić. Wcześniej jednak, ujrzałem w jego oczach taki dziwny błysk. Dziwny, taki bardzo, ale to bardzo dziwny, jakby coś wpadło mu nagle do łba. Jakiś pomysł, niby szalony, może potem pełen możliwych konsekwencji, ale jednak wart spróbowania. Począł namyślać się coraz bardziej, a wszyscy patrzyli na niego albo jak na idiotę, albo poważnie wiedząc, że to może być zła, lub dobra decyzja. A wiesz co było mi z początku zdawać się niepokojącym?

C.D.N.

----
:>

Offline

 

#22 08 2014 18:10:06

Carissime

http://i46.tinypic.com/4gqm1w.png

Początkujący

Zarejestrowany: 27 2013
Posty: 152
Punktów :   
Skrót nicku: Cari
Autor awatara: Swah

Re: Listy

Świetne. Wspaniałe.
Cari nie wie jak wyrazić to słowami, ale wie, że chce więcej.


http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20130809220702/have-fun/images/5/53/Id_show_u_if_i_had_fingers.gif

Offline

 

#23 09 2014 16:03:26

Shemore

Tristis est anima mea usque ad mortem

Zarejestrowany: 15 2012
Posty: 862
Punktów :   
Skrót nicku: Set, Shem, Shemcia.
Autor awatara: Alone-Immortal.

Re: Listy

W wziązku z tym, że mnie zaraz zamordujesz i wybuchniesz, daję ci kawałek listu. ;-;
---

C.D.

A to, że czułem, jakby ktoś z boku na mnie patrzył. Skierowałem swe ślepia i ujrzałem jakieś dwie, tak dziwnie znajome postacie. Jakbym znał tych obojgu już wcześniej; jakby byli mi kiedyś dziwnie bliscy. Te dwie pantery… I oni też jakby na mnie patrzyli tak bardzo dziwnie, tak bardzo, aż zbyt bardzo dziwnie znajomo. Dziwota nagle. Dziwota wszędzie. Ach, po jakimś czasie wreszcie ich rozpoznałem. Lecz oni zdążyli zrobić to już wcześniej.
Shez odwracał się czasem do mnie z „psychicznym” spojrzeniem psychopaty, bo raczej nie istoty, która traci cierpliwość i nagle ogarniają ją dziwne, niespotykane dotąd myśli. Tylko jedno mogłem wyczytać z jego pyska:
-Po co mnie denerwujesz? Dlaczego akurat mnie, glizdo?
Musiał być zakłopotany nieco, jak i wściekły. Upokorzyłem się w tym momencie kompletnie. Wtem stało się coś niespodziewanego, coś wielce dziwnego, coś, co zdarzyć się tutaj nie mogło. A jednak.
Jedna z tych znajomych mi dziwacznie panter, starszy od swojego towarzysza, a raczej towarzyszki o kilka miesięcy samczyk, wstał, podszedł do brata Mei, coś mu zaczął wyszeptywać do ucha; a ja stałem jak jakiś kołek, który nie może się nawet ruszyć, bo zachodzi coś, co może pomóc mu wyjść z jakiejś trudnej sytuacji, niczym wyjść z jakiejś strasznej niedoli.
Czekałem. A oni rozmawiali ze sobą niczym śmierć rozmawia z wybawcą. Czekałem w trwodze i przerażeniu na to, jakie będą moje dalsze losy, które teraz, dokładnie w tym momencie, miały zależeć od nich.

C.D.N.
--
Więcej nie mam. .-.

Offline

 

#24 09 2014 16:09:14

Carissime

http://i46.tinypic.com/4gqm1w.png

Początkujący

Zarejestrowany: 27 2013
Posty: 152
Punktów :   
Skrót nicku: Cari
Autor awatara: Swah

Re: Listy

Nawet w 5 minut tego nie przeczytałam, więc czekam na więcej.


http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20130809220702/have-fun/images/5/53/Id_show_u_if_i_had_fingers.gif

Offline

 

#25 09 2014 16:09:58

 Chay

Bananowa Królowa

Zarejestrowany: 05 2012
Posty: 3319
Punktów :   
Autor awatara: Vruia

Re: Listy

Dodaj mnie do listy osób dla których piszesz.
Bardzo lubię twoją twórczość pisaną. Masz ciekawy styl, jednak mnie osobiście po pewnym czasie on męczy. Widzę kilka błędów stylistycznych, lecz czasem wydaje mi się, że to właśnie część tego, jak piszesz.



http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/tumblr_nb4wuc05dd1qkj574o1_5002_zps8f477ed5.gif?t=1409429657

Offline

 

#26 15 2014 09:06:35

Shemore

Tristis est anima mea usque ad mortem

Zarejestrowany: 15 2012
Posty: 862
Punktów :   
Skrót nicku: Set, Shem, Shemcia.
Autor awatara: Alone-Immortal.

Re: Listy

Oki, już dodaję.

Lista osób, dla których piszę:
-Czaju.
-Komputerek.
-Cariś.

A tak to dzięki wszystkim, że dodajecie mi otuchy do roboty.

--

C.D.

Po jakimś czasie oboje odwrócili swoje łby do mnie. Serce zaczęło mi w tej chwili dudnić jeszcze mocniej, niż dotychczas biło. I w tym momencie Shez zaczął iść jak jakiś pijak z głupim uśmiechem. Jakby uśmiechem niedowierzania, jakby z uśmiechem pełnego luzu i tego, jak bardzo dziwnie potoczyła się ta sprawa.
-Hai mówi, że cię zna i że możesz do nas dołączyć, a jestem w szoku!-rzekł jakby niespotykanie zawiedziony, niczym szaleniec. -Możesz się nam przydać. Zostań.
Śmierdziało mi tu czymś, ale z drugiej strony, to Hai ma dar przekonywania innych. A, zaraz- napisałem ci, kim jest Hai?
Zapewne pamiętasz, jak małe co nieco wspominałem o „dwóch dziwnie znajomych panterach”? To jest właśnie, ten starszy samczyk. Jest to czarna pantera o turkusowych oczach, nosząca zielone, luźnawe spodnie, przepasane paskiem z płótna. Ma on młodszą siostrę, bardzo podobną do niego. Jest ładna, to raczę potwierdzić. A zwą ją Hia. Podobnie, jak brata, co nie? Ma takie piękne, mocno zadziwiające, bursztynowe oczyska… Spodnie i koszulę ma czarne z naszywkami w kształcie liści z płótna. Z tegoż materiału ma jeszcze bandaże na rękach. Zawsze je nosiła, mówiąc, że to tylko dla ozdoby. Jest ona w moim wieku i no… Ona jest taka… Ładna.  Ale nie podoba mi się, spokojnie.
Dopiero wtedy ich sobie przypomniałem.
Potem się wszystko jakoś fajnie potoczyło, a ja ciągle dziękowałem Hai’owi za pomoc, chociaż nie wiedziałem, jak się mu odwdzięczę. Z tego co pamiętam ze wczesnych lat, to lubił mieć dłużników, bo wiedział, że się mu kiedyś przydadzą; wszyscy zdołali mnie przyjąć i żyję teraz w miarę spokojnie, dużo person mnie lubi, a co najważniejsze- zyskałem sympatię Sheza.
Szczerze mówiąc, to nie ma za bardzo co robić. Nie wiem, kiedy do ciebie napiszę, bo nie chcę cię zanudzać.
Pa Tato,
                                        Lung Hau.

Ostatnio edytowany przez Shemore (15 2014 09:08:05)

Offline

 

#27 15 2014 11:02:03

Carissime

http://i46.tinypic.com/4gqm1w.png

Początkujący

Zarejestrowany: 27 2013
Posty: 152
Punktów :   
Skrót nicku: Cari
Autor awatara: Swah

Re: Listy

Świetne.
Nie mogłam się doczekać i oto jest. Szkoda tylko, że mało, ale i tak świetne. Czekam na więcej listów.


http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20130809220702/have-fun/images/5/53/Id_show_u_if_i_had_fingers.gif

Offline

 

#28 20 2014 21:03:10

Shemore

Tristis est anima mea usque ad mortem

Zarejestrowany: 15 2012
Posty: 862
Punktów :   
Skrót nicku: Set, Shem, Shemcia.
Autor awatara: Alone-Immortal.

Re: Listy

Dzięki. ;> Było mało, ale otóż teraz- nju ektułelizejszyn- jest nowy list!

---

Cześć Tato!

Wybacz, że nie pisałem do Ciebie przez te cztery lata, ale nie było czego opisywać w listach. Tak, mam teraz jakieś dwanaście lat. Patrząc w swe lustrzane odbicie i porównując siebie teraz, a ostatniego razu, kiedy pisałem do ciebie list, to można powiedzieć, że znacznie urosłem. Nadal jestem chudy, ale widać lekkie rysy mięśni na ciele. Nie chcę się chwalić, ale mój łobuzerski pysk nawet wyładniał.
Pewnie jesteś teraz ciekawy jednego: cóżże robiłem przez te cztery lata?
A nawet się życie mi poukładało, nie zważając na to, że co jakiś czas musiałem uciekać przed sługami Shifu, którzy sprawdzali, czy mnie nie ma w Chinach, lecz ostatnio jakoś zaprzestali tego czynu. Kilka przybłęd dołączyło do naszej kompanii. Jednak patrząc na tych, których spławiono, to Hai okazał mi się wprost szczęściem w nieszczęściu, bo tamci nie radzili sobie gorzej ode mnie. No ale cóż. Ja, jak tak się zachowywałem, miałem zaledwie ósemkę na karku, a nie osiemnastkę. A więc przepraszam bardzo, takich sierot do grupy nie przyjmujemy, aby nie mieć z takimi problemu i się zbytnio nie użalać nad ich losem.
Mocno się zintegrowałem z „nową” grupą; nabrałem w niej większego znaczenia od wszystkich. Każdy mnie polubił, zaakceptował. A zwłaszcza Shez. Patrząc na poprzednie listy i przypominając sobie, jak się czułem w jego towarzystwie na pierwszym spotkaniu, to się znacznie poprawiło. Kiedyś, zdawał mi się mistrzem, którego poziomem sarkazmu i inteligencji nigdy nie dosięgnę. A jednak- zyskałem jego wielką sympatię i otóż jestem jego najlepszym przyjacielem… Ba, prawą ręką! I fajnie się jakoś tak czuję z tego powodu. Tak dobrze. I tak dziwnie spokojnie, chociaż muszę z nim czasem chodzić niemalże wszędzie.
Jak pisałem, na moim ciele widać już zarysy mięśni, a jest to związane w kung fu. Przez te durne cztery lata, próbowałem nauczyć ich tej sztuki walki, gdyż wyrazili chęć jej poznania. Nie wiem, czy się to udało, ale sądzę, że tak. Shez mnie w większości do tego namówił wiedząc, że grupa będzie wtedy znacznie silniejsza, na wypadek, jakby przyszło się z kimkolwiek potykać. Ale lepiej, abyśmy się z nikim nie potykali, bo jak coś będzie nie tak, to wszystko znowu pójdzie na mnie. A wracając do przyjaźni…
Nie myśl, że tylko i wyłącznie Shez jest moim najlepszym przyjacielem. Spokojnie, nie tylko on. Moimi wiernymi kumplami są Hai i Hia. Fajne z nich rodzeństwo jest, naprawdę. A z Hią to  spędzam bardzo wiele czasu, ale nie myśl, że coś między nami iskrzy. Nie jestem zboczeńcem, jak pewnie myślisz; Ona jest taka.. Inna. Inna od reszty dziewczyn, zdecydowanie.  Taka bardziej podobna z charakteru do chłopa. Ale lubię ją, naprawdę; potrafi ukazać swoje lico, swoje prawdziwe „ja”. Jest bardzo odważna, ruchliwa, czasem nieco gadatliwa. Lubi się wygłupiać, jak i dokuczać innym. Mamy z nią z tego niezłą frajdę. Kocham to, jak byle przybłęda ma aż  coś zaraz zrobić pod siebie z naszego powodu. Kocham, no po prostu kocham. Mamy z tego tak zwaną „bekę”. Achh! Ona tak nieco wyładniała nawet, wyszczuplała… Chociaż jak w ręce najtwardsze ostrze weźmie, to potrafi je  ugiąć pod ciężarem swych łap. Szalona dziewucha z niej, hehs.  A ma takie oczka łobuziarskie, ale coś jest w nich jednak urzekającego. Bardzo urzekającego.
Przez wiele, wiele czasu, jak ci już pewnie pisałem  (chociaż nie jestem pewien, wybacz, jeśli to w liście zapisałem) nie mieliśmy co robić. A przywódca bez wad i obłędu przywódcą nie jest, jest jedynie pacholętem, które nie może sobie poradzić odpowiednio z grupą i nie prowadzi jej do przodu.  I ostatnio właśnie, zauważyłem, że coś się dzieje niesłychanego z Shezem.
Cóż, zdałem sobie i ja sprawę z tego, że przywódca bez rządzy i obłędu przywódcą nie jest.  A Shez nigdy jeszcze nie miał tak szalonych myśli. Do czasu, gdyż zachciało mu się cesarskiego ostrza.
Tak, dobrze słyszałeś. Cesarskiego ostrza, a tak dokładniej- miecza herosów.
Znajduje się, albo najprawdopodobniej znajduje się, bądź znajdował się on w Jadelitowym Pałacu.  Myślę więc, że może trochę go pamiętasz, bo byłeś tam tyle razy, ale… Jest to ostrze nad ostrzami, potężniejsze od najpotężniejszych, bardziej mocarne od najmocarniejszych. Widziałem je kiedyś i żałuję, że go nigdy nie mogłem dotknąć i poznać jego wielkiej potęgi. Miecz ten, jest najpiękniejszym okazem z najpiękniejszych. Nie masz ostrza potężniejszego od właśnie opisywanego; już sam wygląd sprawia, że chce się go mieć, a z tego powodu się Shezowi akurat nie dziwię. Srebrne ostrze oznakowane jest jasno zielonymi smokami, które lekko świecą, a już sama rękojeść jest zrobiona z najbardziej wytrzymałego drewna. Same ostrze wykonane jest  z rzadkiego surowca. Przecudnie połyskuje w słońcu, naprawdę. Wierzę tym, co tak mówią. Ponoć, kiedy się go rzuci, trafia celnie. Ponoć, kiedy zada się nim przeciwnikowi cios, jest on tak bolesny, że nie da się opisać mocarności uderzenia. Szybko się od niego ginie, bardzo szybko. Aż nawet nie chcę czuć tej siły od takiego wielkiego okaza.
Jeszcze nie wiem do końca, kiedy Shez chciałby wyruszyć; co i jak zrobić. Wiem jednak, że już za niedługi czas będziemy o tym rozmawiać. Mam takie dziwne przeczucie tego.
A wiesz co? Zastanawiałem się ostatnio nad tą Shezową wyprawą. I tak właśnie… Co by było, jakbyśmy ten miecz mieli rzeczywiście zdobyć w Jadelitowym pałacu?  I zdarzyło mi się spotkać z Shifu, piątką i Smoczym Wojownikiem? Wiem!
Wiem, wiem!- już wiem co zrobię!
Zemszczę się na nich… Zemszczę! Obiecuję ci ja bo to, że Shifu umrze z mej łapy, obiecuję ojcze! A  w wiosce spustoszenie będzie, i to wręcz za moim geniuszem! Na wszystkie Twe męki, na moje i twe męki, przysięgam, że on umrze, a wioska będzie spustoszona. Na świat cały, na Chin cześć, Ci ja bo to przysięgam! Ojcze…! Tyś nie uczynił nic, jeno tylko wioskę splądrowałeś w napadzie ogromnego szału; a dawali Ci tyle nadziei na bycie mocarzem nade mocarze! Lecz sami sobie byli winni… Gdyby nie mistrz Oogway, byś pewnie jeszcze żył i mnie znał, a ja, nie znałbym Sheza, Hai’a, Hia’i i reszty… I może moja matka by się odnalazła- kto wie? W każdym razie, życie Ci wprost schrzanili, mi także. I dlatego ci ja przysięgam, że Shifu własnymi łapami zabiję i rzucę jego trupa na wzgórze, gdzie Kung Fu powstało za sprawą tego stukniętego żółwia na dowód, że błąd popełniono wielki, który społeczeństwu zagrażać będzie wielce. Nie… Nie tylko jego trupa tam położę, ale i zwłoki Smoczego Wojownika tam spoczną na znak, że- niby przypadkiem- ale popełniono błąd. Błąd wielce niekorzystny dla wszystkich, a teraz świat pokutować będzie. Za uczynki, które tylko oni popełnili, cały świat odpowiadać będzie. Przysięgam, albo umrę sam. Ciebie mógł powstrzymać tylko i wyłącznie Oogway. Ale Oogway już nie żyje i to od dawna, więc mnie nie ma prawa nic powstrzymać tym bardziej, że mam ze sobą zgraną paczkę.
Na łeb Twego Syna przyrzekam, że to jeszcze kiedyś uczynię…
Żegnaj Tato,

                                        Lung Hau.

Offline

 

#29 20 2014 21:18:09

Carissime

http://i46.tinypic.com/4gqm1w.png

Początkujący

Zarejestrowany: 27 2013
Posty: 152
Punktów :   
Skrót nicku: Cari
Autor awatara: Swah

Re: Listy

Świetne. Nie wiem, co jeszcze napisać.
Czekam na więcej.


http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20130809220702/have-fun/images/5/53/Id_show_u_if_i_had_fingers.gif

Offline

 
Stado Lwiej Ziemi
Reklama
Król Lew
Lion Time
Wild Land AAF

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Accommodatie La Mata