Stado Złotych Lwów

*Rzuciła takie samo spojrzenie, co ona. Jej oczy przypominał rozgrzany metal. Nie odrywając wzroku wstała, otrzepała kuż i niezauważalnie wyciągnęła pazury. Powstrzymywała się od walnięcia Noah. W końcu odezwała się: *
- Problem? - *Jej głos był spokojny jak zawsze.* - Chayu, mogę herbatkę?

-No problem, po co podłogę polerujesz?
*Odpowiedziała do Kompulu i podrapała się po głowie. Spojrzała na lwa który zachowywał się dość chamsko i chyba wie kim on jest.*
-*parsk* Ty to pewnie ten wielki i wszechmogący Moto, tak? Maisha mi o tobie wspominała. Łajdak który niczego i nikogo nie szanuje. Pff... Tez mi coś.

Ostatnio edytowany przez Maisha (27 2013 16:25:32)

*Popatrzyła na ogon Kompulu.*
-Nic specjalnego. Mam bardziej owłosiony ogon.

Sorki, Chay, ale mam kilka spraw na głowie. AJ, Pinkie, zostańcie tu i dotrzymujcie mojej siostrze towarzystwa, ale żeby obeszło się bez brojenia!
Spoko loko!
NIE! NIE ZOSTAWIAJ MNIE Z NIĄ! *Odgłos zamykanych drzwi.* Ehhh!
No dobrze, Chay! To ja dokończę temat z religią - którym ty jesteś spektrum? I czy da się odkryć, jakim rodzajem jestem ja lub Jack?
No, dobre pytanie...
Ooh! Czy mogę jeszcze trochę herbatki dla siebie i Apple?

- Wow.. Dobra, zatrudnię cię jako osobistą sprzątaczkę. - *Odezwała się lwica.* - Płacę misiami Haribo. Za 1 godzinę pracy 5 paczek.
*Spojrzała na Pinkie Pie i Applejack.*

- Ja tylko składam propozycję, spokojnie. - *Powiedziała lwica ze stoickim spokojem.* - Nie to nie. Jakbyś zmieniła zdanie to daj mi znać.
*Wyjęła ze swojej torby paczkę Haribo i zaczęła je jeść. Jak dawno ich nie jadła!*
- Lubisz kucyki? - *Zapytała się Noah.*

Nal niespodziewanie skoczył na siostrę powodując, że brązowy nektar bogów wylądował na jej futerku. Lew wyszczerzył się do Chay.
- Hej Chayęęęę! Nal do Ciebie przybył. Cieszysz się?!